poniedziałek, 1 grudnia 2014

#28 Baekhyun (+18) / Chyba kocham tego bloga zbyt mocno, by przestać.


 Zapięłaś walizkę dumna z ukończonego pakowania. Właściwie, to ciuchy sprawiły ci większy problem, niż zazwyczaj. Gdyby nie fakt, że wyjeżdżałaś w towarzystwie ukochanego chłopaka, dawno byłabyś gotowa.
 Zaczęliście się spotykać dziesięć miesięcy temu. Urlop uznałaś za idealny moment, aby pójść "o krok dalej". Nie odczuwałaś żadnej presji, zwyczajnie chciałaś wytworzyć jeszcze większą więź pomiędzy tobą, a Baekhyun'em. Bardzo go kochałaś, co każdego dnia okazywałaś nieskończoną cierpliwością. Dlaczego? Byun Baek Hyun okazał się specyficznym typem. Pierwszą randkę zainicjowałaś sama. Pocałunku oczekiwałaś blisko osiem tygodni. Nawet teraz, gdy dawałaś mu bardziej namiętne buziaki, cały czerwieniał. Zanim poznałaś Koreańczyka, nie sądziłaś, że ktokolwiek może urodzić się aż tak nieśmiałym. Tak czy inaczej, walizkę wypełniłaś parą koronkowej bielizny. Nie zamierzałaś "ciągnąć" chłopaka do kolejnej, intymniejszej sprawy, zasadniczo wątpiłaś w cudowne odrzucenie wstydu. Zabrałaś również talię kart, gdybyście jednak wybrali alternatywę Maryi Dziewicy. Oby nie.
 - Gotowa? - uśmiechnął się delikatnie, siadając za kierownicą.
 - Bardziej nie będę. - zachichotałaś. Baekhyun zerknął na ciebie spode łba.
 - Mam prawo jazdy od niedawna... - przewrócił oczyma. - Ale umiem jeździć. - zaśmiał się.
 - Jak dasz mi buzi, to dotrzemy cało i zdrowo. - uniosłaś brwi.
 - Jesteś niemożliwa. - pokręcił głową, z właściwą sobie nieśmiałością odrywając dłonie od deski rozdzielczej. Chwilę później wypełnił je twoimi policzkami. Najpierw musnąwszy czoło, przycisnął ci swoje wargi do ust. Zanim zapragnęłaś więcej, już zakończył pocałunek. Zawsze był taki oszczędny...
 - Kocham cię. - powiedziałaś. Koreańczyk uśmiechnął się, chwilę później jego skóra zalśniła rumieńcem.
 - Kocham cię. - odpowiedział, zerkając przez przednią szybę. Błogo opadłaś w fotel. Ledwie wiedziałaś gdzie jedziecie, jednak podróż podobno miała być długa. Zamknęłaś oczy. Liczyłaś na krótką drzemkę. Baekhyun siedział tuż obok, właściwie do szczęścia potrzebowałaś tylko ciepłego koca. Po jakichś dwudziestu minutach słuchania ryku silnika zasnęłaś.
 Przebudziłaś się pod wpływem trzaśnięcia drzwiami. Oczekiwałaś znajomego kołysania, które przez ostatnie kilka godzin nieprzytomnie cię bujało. Westchnęłaś, gdy, otworzywszy oczy, zrozumiałaś, że dotarliście na miejsce. Zachichotałaś, czując znajomą dłoń głaszczącą twoje włosy. Odwróciłaś głowę.
 - Dzień dobry. - powiedział ukochany chłopak. Przesłał ci buziaka w powietrzu. Nim poświęciłaś swoją uwagę Koreańczykowi, rozejrzałaś się dookoła. Powietrze dziwnie szumiało, a samochód Baekhyun'a otaczały ogromne drzewa iglaste. Zerknęłaś przez ramię i zauważyłaś lekki prześwit pośród gałęzi jednego z drzew. Szpara prześwitywała ruchem fal.
 - Jezioro? - otworzyłaś oczy szerzej ze zdziwienia.
 - Chciałabyś, żeby...? - zaczął pełnym zadowolenia głosem.
 - Tak. - przerwałaś mu, zanim skończył.
 - Zgadza się, jezioro. - zachichotał.
 - Jesteś niesamowity. - westchnęłaś, biorąc go za rękę. - Najlepszy chłopak, jakiego tylko dziewczyna może sobie wymarzyć.
 - Wiesz... - odpowiedział wyraźnie speszony. Policzki miał bardziej czerwone, niż najdojrzalsze maki. Pochylił się, aby pozwolić wam na krótki pocałunek, lecz w ostatniej chwili się zatrzymał i odwrócił głowę. Buzowałaś nadzieją, że twoja twarz nie zdradzała rozczarowania. - Odebrałem klucz od domku. Jeżeli chcesz, możesz się chwilę rozejrzeć. - usta Baekhyun'a zamajaczyły niepewnym uśmiechem. - Wniosę bagaże do środka, a później zobaczymy, dobrze?
 - Okej. - szepnęłaś cicho. Koreańczyk szybko ucałował cię w czoło, po czym opuścił auto.
 Jęknęłaś, wysiadając z samochodu. Zdrętwiałe kończyny błyskawicznie dały o sobie znać. Niemalże upadłaś na ziemię usłaną igłami drzew. Ostatecznie udało ci się złapać równowagę, ale mimo wszystko tym zainteresowana byłaś najmniej. Skupiłaś umysł tylko wokół faktu, że pojechałaś nad jezioro, które kochałaś najbardziej. Uśmiechnięta, niby dziecko, podeszłaś do ogromnych sosen. Już kilka sekund później zniknęłaś za nimi.
 Nie wiedziałaś ile czasu, ani nawet gdzie spacerowałaś. Liczyło się jedynie to, jak przyjemna okazała się przechadzka. Słońce powoli parło ku zachodowi. Pomimo sporego dystansu, wróciłaś bez problemu. Swobodnie minąwszy auto Baekhyun'a, ruszyłaś w kierunku domku, gdzie wcześniej poszedł chłopak.
 Zastałaś go przetrzepującego swoją torbę. Nie mogłaś zwrócić uwagi na wystrój chatki, bo prawie całą jej powierzchnię zajmowała wędka Koreańczyka.
 - Gdzie byłaś? - zagaił, nie patrząc.
 - Spacerowałam. - powiedziałaś ze śmiechem.
 - Martwiłem się. - nareszcie podniósł wzrok. Spomiędzy kosmyków grzywki zakrywającej mu oczy tryskał niepokój.
 - Przepraszam, Baekie. - wypaliłaś. Baekhyun uśmiechnął się czule.
 - Dzwoniłem. - przyznał. - Kilka, albo kilkanaście razy.
 - Tutaj jest tak pięknie. - westchnęłaś. - Nie mogę uwierzyć, że mnie przywiozłeś...
 - Jako moja dziewczyna... - zawahał się momentalnie. - Zasługujesz na każdą rzecz... - uniósł kąciki warg ku górze. - Która byłaby piękna czy chociażby ładna.
 - Na co jeszcze zasługuję jako twoja dziewczyna? - przygryzłaś wargę. Nawet zapomniałaś, że ciągle stałaś przy drzwiach wejściowych. Chłopak natychmiast spłonął rumieńcem.
 - Idę zarzucić haczyk. - oznajmił, wstając. Nienawidziłaś, gdy takim sposobem kończył temat. - Wrócę za niedługo.
 - Bądź ostrożny. - poprosiłaś, kiedy zaczął ubierać solidnie wykonaną kurtkę.
 - Zawsze jestem. - musnął twój policzek. Nim się obejrzałaś, zwinął wędkę oraz pudełeczko robaków i wyszedł. Zostałaś sama.
 Właściwie nie znalazłaś rzeczy, którą mogłabyś zająć swój znudzony umysł. Zachwyt domkiem z cudowną boazerią zakończyłaś nadzwyczaj szybko. Do kolacji pozostało jeszcze sporo czasu. Stary telewizor ledwie odbierał dwa kanały, a karty nie brylowały w grupie gier jednoosobowych. Finalnie zdecydowałaś się wziąć prysznic. Gorąca woda zawsze koiła nerwy, przy czym samotność tylko sprzyjała wyciszeniu. Migiem porwałaś kosmetyczkę i zatrzasnęłaś za sobą łazienkowe drzwi.
 Gdy skończyłaś kąpiel, zorientowałaś się, że nie zabrałaś ręcznika z torby. Zbytnio nie ubolewałaś, bo przecież zostawiono cię samą. Dziesięć metrów od drzwi do bagażu nie powinno sprawić żadnej trudności. Przynajmniej w praktyce, gdyż wtedy jeszcze nie wiedziałaś, że Bóg uraczył niewysokiego chłopaka twoim wtargnięciem.
 Zdecydowanym krokiem opuściłaś łazienkę zupełnie nago. Kilka centymetrów dalej momentalnie usłyszałaś cienki pisk. Zauważyłaś Baekhyun'a, który ekstremalnie speszony rzucił się ku twojemu pakunkowi, widząc nagość. Wstępnie, oczekiwałaś ręcznika, lecz później zaczęłaś mieć nadzieję, że ten widok może nieco "podkręcić tempo" chłopakowi. Zamiast tego, tylko zatoczył się po bagaż z paniką w oczach. Czego oczekiwałaś? Przecież miałaś ukochanego - drewno opałowe.
 Dobywszy ręcznika, natychmiast się nim zasłoniłaś. Czułaś wściekłość, ale nie przez swoje nagie ciało. Byun Baek Hyun stuprocentowo nie zareagował jak facet. Zastanawiałaś się, czy rzeczywiście odczuwał cokolwiek do ciebie, bo to, co pokazywał było zabawą dzieciaków z przedszkola.
 - Co ty tutaj robisz?! - wrzasnęłaś. Koreańczyk skulił się nieco.
 - Zapomniałem... - chciał zacząć mówić, lecz ostatecznie się rozmyślił. - Dlaczego jesteś goła?
 - Nieważne. - przewróciłaś oczyma. - Brałam prysznic.
 - Mogłaś zamknąć drzwi. - zauważył.
 - Baekhyun... - powiedziałaś, ale odpowiedziała ci tylko jego nieśmiała, jak zwykle, mina. - Zostaw mnie.
 Szybkim krokiem przeszłaś do kuchni. Bez oglądania się mogłaś stwierdzić, że szedł za tobą. Nie wiedzieć czemu, odczułaś pragnienie grania małej dziewczynki. Oparłaś się dłońmi o blat, stojąc tyłem w kierunku wejścia. Westchnęłaś ciężko. Zdecydowanie nie dawałaś rady.
 - Kochanie, co się z nami dzieje? - usłyszałaś szept przy uchu.
 - Raczej: "co dzieje się z tobą"? - odwróciwszy się, stanęliście twarzą w twarz.
 - Nie rozumiem. - uniósł brwi.
 - Czerwienisz się, gdy mnie całujesz. - westchnęłaś. - Nigdy dłużej niż pięć sekund. Boisz się ze mną przytulać. - wzruszyłaś ramionami, lecz twój głos brzmiał, jakbyś zaraz miała się rozpłakać. - Nie jestem chora, trędowata, nie mam wesz, a zachowujesz się... Przy tobie mam te wszystkie rzeczy.
 - To nie tak... - szepnął, ale natychmiast mu przerwałaś.
 - Daj mi skończyć. - pokręciłaś głową prawie niewidocznie. - Nawet chciałam... Nawet chciałam z tobą pójść o "krok dalej", ale wiem, że nic z tego. Wstydzisz się zawsze, gdy cokolwiek robimy, a przecież to ja jestem osobą, przy której powinieneś się krępować najmniej. - znów się odwróciłaś, zrezygnowana. Prawie natychmiast poczułaś silne ręce, obejmujące ci talię. Baekhyun przycisnął wargi do twojego złączenia szyi oraz tułowia. - Chodzi o religię?
 - Nie. - zaprzeczył. Nie widziałaś jego twarzy, ale mogłaś wyobrazić sobie jej wyraz.
 - Nie nosisz pierścienia czystości... - przewróciłaś oczyma.
 - [T.I.]... - zaczął.
 - Tak?
 - Zrobimy to, dobrze? - zachichotał. Uśmiechnęłaś się, słysząc cudowny śmiech chłopaka. - Żadnego przymusu. Tylko ty i ja.
 Spojrzałaś mu w twarz. Usta miał wykrzywione przepięknym grymasem, który robi każdy, gdy czuje szczęście.
 - Naprawdę chcesz? - zapytałaś.
 - Tak. - kiwnął głową. Wargami niemalże dotykał twoich. - Bo jesteś moją jedyną, a swoją najdroższą się kocha najmocniej na świecie. - nie odpowiedziałaś nic, tylko nieustannie przewracałaś oczami. Baekhyun, jakby dla dodania sobie otuchy, odetchnął głęboko. - Chodź. - złapał cię za dłoń, lecz zamiast zaprowadzić gdziekolwiek, wziął twoją sylwetkę na ręce.
 Zanim oboje przekroczyliście próg kuchni, jednym ruchem złączyłaś wasze usta. Początkowo trochę się nim zachłysnęłaś, jeszcze nigdy nie byłaś całowana tak zachłannie. Czułaś ogromną satysfakcję z nagłej przemiany chłopaka, która ledwie promieniała zza gęstej zasłony ognistego pożądania.
 Koreańczyk położył cię dopiero na materacu łóżka stojącego w niewielkiej sypialni. Gdzieś pod twoim podbrzuszem zawarczało instynktowne mrowienie. Nie zdążyłaś pomyśleć nad tym dłużej, gdyż Baekhyun znienacka przygryzł ci dolną wargę. Jęknęłaś mimowolnie. Nie miałaś pojęcia, kto go nauczył takich sztuczek. Właściwie, wtedy, podczas pocałunków, zmieniał się jak obrazy kalejdoskopu. Momentami był drapieżny, ale tylko dlatego, by później stać się czułym i całować, prawie nie dotykając ust drugiej osoby.
 Zachichotałaś, odwzajemniwszy kolejnego buziaka. Delikatnie dłońmi podwinęłaś koszulkę chłopaka. Oniemiałaś, kiedy odkryłaś, że jego policzki ani trochę nie poczerwieniały. Chwilowo oderwał wargi od ciebie, po czym uniósł ręce w górę, abyś mogła zdjąć przeszkadzające ubranie, co natychmiast zrobiłaś. Nim wróciliście do przerwanej czynności, podziwiałaś ledwie widoczne mięśnie Koreańczyka. Były piękne, a zarazem takie, jakby pod wpływem jednego dotyku mogły się rozpaść. Baekhyun siedział na tobie okrakiem, więc widziałaś go całego. Dłonią pokonałaś drogę przez sam środek torsu Azjaty. Podniósł kąciki warg ku górze i ręką przytrzymał sobie twoje palce u dołu brzucha. Zaczęłaś rozmyślać, kto tak naprawdę był dziecinny, gdy spostrzegłaś swoje rdzawoczerwone policzki. Prychnęłaś cicho.
 - Coś wspominałaś, że jestem nieśmiały? - zachichotał, głaszcząc cię wierzchem wolnej dłoni po jednym z nich.
 Lekko zniecierpliwiona, chrząknęłaś znacząco. Nie musiałaś długo namawiać chłopaka, bo jak na zawołanie, złączył was pocałunkiem. Tors Baekhyun'a nie miał daleko do paska obcisłych jeansów, więc bez wahania zabrałaś się za odpinanie klamry. Robiłaś tę czynność nie spojrzawszy ani razu, oddawanie całusów było niezwykle zajmujące. Kiedy nareszcie dopięłaś swego, zwyczajnie zsunęłaś spodnie w dół. Sam Koreańczyk został opatulony jedynie cienkimi bokserkami.
 Poczułaś ręce Azjaty, niecierpliwie szczypiące rąbek łazienkowego ręcznika, który niedawno ubrałaś. Jego usta nareszcie dały ci odpocząć, ale mimo wszystko zjechały niżej. Jęknęłaś, smakując głębokiego pocałunku na własnej szyi. Później robił to delikatniej. Znalazł sobie zajęcie - muskanie wargami każdego pojedynczego milimetra twojego ciała. Okazał się bezbłędny, chociaż niemalże niewyczuwalny. Zaczął od linii szczęki, a skończył przy dekolcie, o co prawie go poprosiłaś. W miarę upływu czasu czułaś coraz większe pożądanie. Mimo, iż pocałunki chłopaka sprawiały niewyobrażalną przyjemność, chciałaś nareszcie doświadczyć jego ciepła, przekonać też samą siebie o wartości tego, co łączyło was obojga, ale również pokazać mu, że czasami warto ulegać.
 Podniósłszy się na łokciach, udaremniłaś dalszą pracę Baekhyun'a. Zerknęłaś w te jego piękne czekoladowe oczy i momentalnie przypomniałaś sobie - przecież zrobiłabyś dla nich wszystko. Skok pod pociąg nie był absolutnie żadnym wysiłkiem, gdy chodziło o twojego chłopaka. Zdałaś sobie sprawę, że prawdopodobnie już nigdy nie zobaczysz go zachowującego się tak, jak kiedyś. Nieśmiały Koreańczyk zniknął, a zamiast niego pojawiło się prawie zwierzęce pożądanie. Czy prędko zatęsknisz za tym pierwszym? Pewnie tak, jednakże zmiany są dobre. Zwłaszcza, jeżeli chodziło o miłość, a ty przecież kochałaś oba wcielenia swojego chłopaka.
 Uśmiechnęłaś się, poczuwszy palce Koreańczyka leniwie wędrujące za linię ręcznika oplatającą niewielki skrawek twojego uda. Wyznał ci miłość jednym krótkim pocałunkiem i pociągnął materiał w dół. Zimno było niczym, gdyby porównać je z niezręcznością, którą poczułaś później. Niestety Baekhyun to zauważył. Wyprostował się, odgarniając włosy.
 - Jesteś piękna. - powiedział, po czym odrzucił ręcznik na bok. Zawstydzona, zasłoniłaś oczy rękami. - Przestań. - chłopak prychnął teatralnie. - Zachowujesz się, jakbyś nie wiedziała, że jesteś najcudowniejszą kobietą świata.
 - Przecież widziałeś mnie taką jeszcze przed chwilą. - pokazałaś mu język.
 - I już nie stoję jak kołek. - przekrzywił głowę. - Robimy postępy.
 Zachichotałaś, na co jeszcze raz cię pocałował. Tym razem mocniej przyciągnęłaś go do siebie, czując kolegę Baekhyun'a między udami. Nieświadomie drażnił twoje wrażliwe miejsce. Nie ściągnąwszy ich, wydobyłaś członka chłopaka zza bokserek. Przerwałaś buziaka i dostrzegłaś rozszerzone z podekscytowania źrenice Koreańczyka. Kilka razy dłonią przesunęłaś po całej długości jego penisa. Jęknął, co później zamieniło się w przeciągłe westchnienia. Uśmiechnęłaś się, pełna satysfakcji, widząc, że pragnie więcej.
 Nim się obejrzałaś, przejął inicjatywę. Oblizał koniuszki palców swojej lewej ręki. Zwilżył nią koniuszek członka i delikatnie wszedł w ciebie. Wstrzymałaś oddech, gdy poczułaś narastającą falę prawie zwierzęcej euforii. Pocałował cię, powoli zaczynając się poruszać. Przytuliłaś chłopaka mocniej do siebie. Wzdychałaś, nie tyle z przyjemności, co świadomości, że miałaś Baekhyun'a tak blisko. Kiedy muskałaś wargami wgłębienie jego szyi, poczułaś przyspieszone tętno. Coraz głośniejsze posapywanie Koreańczyka traciło na miarowości. Twój ukochany pachniał potem oraz swego rodzaju słodyczą, ale nie potrafiłaś jej określić.
 Razem z szybszymi ruchami chłopaka, zaczynałaś tracić kontrolę. Świat dookoła zdawał się falować, a wszechobecna przyjemność pulsowała, dopóki pod wpływem zachwytu nie przestawałaś oddychać. Momentalnie poczułaś, że zaczynasz szczytować. Zacisnęłaś dłonie w pięści, podczas gdy Baekhyun pchnął ostatni raz. Uśmiechnął się usatysfakcjonowany, co było następstwem ostatniego jęku.
 Zmęczeni opadliście obok siebie na poduszki. Przyciągnąwszy cię do bliżej, Koreańczyk zamruczał błogo. Nurzał twarz w twoich włosach i co jakiś czas głaskał ci nagie udo.
 - Kocham cię. - powtórzył po raz setny dzisiaj. - Wiedz, że ten wieczór mnóstwo zmienia.
 - To znaczy? - uniosłaś brwi.
 - Wepchnęłaś mnie do piekła. - zaśmiał się.
 - Tak to jest jak się nie patrzy pod nogi. - przewróciłaś oczami. Baekhyun obdarzył cię krótkim pocałunkiem.
 - A może...? - uśmiechnął się znacząco.
 - ...zrobię nam coś do jedzenia? - dokończyłaś. Nadmiar emocji sprawił, że zupełnie zapomniałaś o odżywianiu się.
 - Miałem na myśli... - Koreańczyk chrząknął.
 - Nie wiem kim jesteś, ani co zrobiłeś z moim dawnym chłopakiem, ale... - zaczęłaś.
 - Wyszedł do drugiego pokoju. - szepnął pod nosem.
 - Co?
 - Odwrócił się. - powiedział nieco głośniej. - Wyszedł do drugiego pokoju, nieważne. Zjemy coś?
 - Co powiedziałbyś na "nie"? - zachichotałaś.
 - "Nie" może być. - udał zamyślonego, czym jeszcze bardziej cię rozbawił. - Ale najpierw może...
 - "Może" może być. - Baekhyun jeszcze raz cię pocałował, tym razem pozwalając na coś więcej.
 A może on tak naprawdę nigdy nie był nieśmiały?


Możecie się zastanawiać, bo przecież miałam przestać pisać... Mogę powiedzieć tyle, że jestem i robię to, co kocham. Bo kocham tego bloga, kocham tutaj być, kocham EXO, kocham pisać, Was kocham i siebie też kocham, a ten blog to jest część mnie. ;) Jeżeli ciągle tutaj jesteście, to dajcie znać. Specjalnie dla Was zdobyłam się na to, żeby wrócić, specjalnie dla Was jest Baekhyun (+18) do tego ;D ;) Co się tyczy Luhan'a, to bardzo mi przykro. Chociaż to nic nie naprawi, to wiedzcie, że postąpię tak samo, jak z Kris'em. Normalnie nie będę o nim pisać, ale napiszę, jeżeli będziecie chciały, jeżeli tylko dacie znać. Coraz bliżej nam do świątecznego scenariusza specjalnego, jak pewnie przeczuwacie. Niedawno blog skończył roczek, to też tak na marginesie. Komentujcie, obserwujcie. I trzymajcie się cieplutko ;)

ps. Nawet nie wiecie, jak tęskniłam.