-Dziękuję,jesteś niesamowita.-powiedział twój współlokator,unosząc brązowe oczy znad książki. W jego dłonie włożyłaś kubek gorącej czekolady i czule wetknęłaś mu pasmo czarnych włosów za jedno z uroczo odstających uszu.
-Drobiazg.-uśmiechnęłaś się szeroko. Obrzuciłaś wzrokiem studiowany przez niego podręcznik.-Nie powinieneś się tyle uczyć...
-Daję radę.-wzruszył ramionami.-To już nie to,co kiedyś.
Tęskno westchnęłaś na myśl o waszych początkach. Gdy pierwszy raz spotkałaś Chanyeol'a,ledwo wiązałaś koniec z końcem. Pieniądze otrzymywane od twoich rodziców niemal nie wystarczały,aby utrzymać tak duże mieszkanie,więc postanowiłaś poszukać współlokatora,który przynajmniej częściowo mógłby wspomóc cię finansowo. Porozwieszałaś ogłoszenia w całym Seulu,jednak przez długi czas nikt nie dzwonił,z każdym dniem zaczynałaś sądzić,że na pewno nikogo nie znajdziesz.
Nadchodził początek nowego szkolnego semestru. Kompletowałaś podręczniki i niespokojnie przeglądałaś coraz to świeższe rachunki,gdy nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Niechętnie ruszyłaś się z krzesła,aby otworzyć. Twoim oczom ukazało się małżeństwo wraz z młodym chłopakiem. Ojciec stał,obrzucając cię wzrokiem,a matka uporczywie tłumaczyła coś synowi. Tamtego dnia po raz pierwszy byłaś błagana o przyjęcie kogoś pod swój dach. Zostałaś uprzedzona,że Chanyeol jest trudny,ale jego rodzice mieli pieniądze,a to wtedy było najważniejsze. Bez wahania zgodziłaś się dać mu schronienie.
Pierwsze miesiące mieszkania razem okazały się katorgą. Oryginalny charakter chłopaka objawiał się późnymi powrotami do domu,tępym milczeniem i jeszcze głośniejszym tupetem. Teraz już nie martwiłaś się tylko o siebie,ale również o niego. Jakiś czas później zaczęliście rozmawiać. Krok po kroku poznawałaś go,począwszy od przyrządzania ulubionego jedzenia. Mijały tygodnie,a ty lubiłaś go coraz bardziej,wzajemnie z resztą.
Znów wróciłaś myślami między czasy teraźniejsze. Teraz traktowałaś chłopaka,jak ukochanego brata,chociaż był trochę starszy od ciebie. Kiedyś dzieliliście razem więcej chwil,bo Chanyeol jeszcze nie studiował. Ostatnimi tygodniami chłopak spędzał wszystkie wolne godziny przy książkach i smuciło cię to,że jedyną rzeczą,którą mogłaś zrobić,żeby pomóc mu zdać egzaminy było przynoszenie ciepłego kakao...
-...zostaniesz ze mną wieczorem?-z zamyślenia wyrwał cię głos twojego towarzysza.-Moglibyśmy obejrzeć razem film,czy coś...
-Nie mogę,Chanyeol...-zakłopotana poprawiłaś włosy uporczywie opadające ci na czoło.-Wieczorem wychodzę z...
-...z nim?-współlokator przerwał twój wywód. Pełna żalu wpatrywałaś się w jego czekoladowe oczy,przez chwilę myślałaś,że ci się zdawało,ale później uzmysłowiłaś sobie,iż wtedy wtrąciła się między nie iskierka nienawiści zmiksowana ze smutkiem.
-Tak.-uśmiechnęłaś się,nie chcąc dać po sobie poznać,jak bardzo masz już dosyć swojego chłopaka.
-Ostatnio wystawiasz mnie dla niego coraz częściej,chociaż to ja byłem przy tobie pierwszy...-szepnął Chanyeol pod nosem. Doskonale usłyszałaś każde pojedyncze słowo,ale poczułaś głęboki wstyd i tylko pogłaskałaś go po włosach.
-Popatrz na mnie.-chłopak nareszcie uniósł głowę,zerkając na ciebie z wyczekiwaniem.-Mogę to odwołać,wiesz?
-Nie trzeba,nie psuj sobie randki.-uśmiechnął się oczami tak,jak tylko on potrafił,ale jego usta ciągle pozostały zaciśnięte w prostą linię.-Po prostu trochę mi smutno,bo ja przez cały tydzień muszę się uczyć,a gdy w końcu mam czas,ty nie masz...
-Przepraszam,Channie...-objąwszy go za szyję,przylgnęłaś do oparcia krzesła,na którym siedział. Poczułaś ciepło policzka chłopaka wtulającego się w twoje przedramię.
-Wybaczone.-zaśmiał się promiennie.-Ale i tak nie wymigasz się od obejrzenia ze mną...
-Tak,wiem.-przerwałaś mu.-Muszę już zacząć się szykować. Razem z Sangdul'em mamy iść na jakąś domówkę do jego znajomych...
-Nie wracaj za późno.-puściłaś go,żeby mógł odwrócić się w twoją stronę.-I bądź grzeczna. Dobrze wiesz,że nie lubię twojego chłopaka...
-Jasne,mamo.-musnęłaś wargami jego policzek,na co Chanyeol oblał się rumieńcem. Był wtedy taki uroczy,jednak nie pisnęłaś ani słowem,bo nie chciałaś go męczyć.
Niemalże tanecznym krokiem ruszyłaś w kierunku drzwi. Byłaś już u progu,gdy nagle zatrzymało cię dosyć głośne westchnienie. Kątem oka obrzuciłaś swojego współlokatora wzrokiem,ale ten tylko głupio się uśmiechał,błądząc spojrzeniem po suficie. Naszła cię ogromna ochota,aby zrobić mu zdjęcie. Zostałaś powstrzymana jedynie przez myśl o czasie na przygotowania,który właśnie traciłaś. Tylko potrząsnęłaś głową ze śmiechem i opuściłaś pokój.
Zawsze gdy byłaś w towarzystwie Chanyeol'a,minuty mijały,niczym sekundy. Tym razem nawet każda setna ciągnęła się nieskończenie. Wystarczył tobie kwadrans,żeby się ubrać,umalować oraz ułożyć włosy. Twój współlokator zajmował ci wszystkie milimetry sześcienne myśli,przy czym nie zbierał się do ich opuszczenia,ani nawet zrobienia miejsca dla innych,ważniejszych spraw. Czułaś się winna,bo rzeczywiście spędzaliście ze sobą coraz mniej czasu. Brakowało wam go na robienie rzeczy,które zawsze sprawiały tobie i chłopakowi przyjemność,prawdziwą wspólną satysfakcję...
Około siódmej wieczorem usłyszałaś dzwonek do drzwi. Już od trzech kwadransów niecierpliwie wyczekiwałaś Hye Sang Dula,studenta,z którym niedawno zaczęłaś się umawiać. Ten facet miał całkiem specyficzny pogląd na świat. Wściekał się,gdy przychodziłaś kilka minut później,a sam zawsze był spóźniony. Zarzekał się,że ubóstwia deszcz,nigdy nie opuszczał domu podczas ulewy. Niby lubił czytać,jednak od dawna nie ruszył ani jednej książki. Dlatego nie wiedziałaś,co myśleć,gdy mówił,że kocha ciebie...
Niemal biegiem rzuciłaś się,żeby otworzyć drzwi. Szybko przekręciłaś zamek,po czym,ignorując przyglądającego się całej sytuacji Chanyeol'a,padłaś w ramiona swojemu chłopakowi. Zaciągnęłaś się zapachem jego perfum. Czasami byłaś na niego zła,ale takie chwile sprawiały,że cieszyłaś się,bo po prostu był.
-Dusisz mnie,kicia.-spod macek waszego uścisku usłyszałaś głos Sangdul'a,rozbawiony jak nigdy.
-Przepraszam,tęskniłam.-zarumieniłaś się lekko i puściłaś go. Zmierzyłaś wzrokiem całą sylwetkę chłopaka,był taki przystojny.
-Ja też.-ciągle nie przestał chichotać.-Mam coś dla ciebie.
-Nie musiałeś mi nic kupować...-czule odgarnęłaś mu włosy opadające czoła.
-Ale ty tak bardzo kochasz jeść,więc pomyślałem,że...-z kieszeni jeansowej katanki wyciągnął tabliczkę twojej ulubionej czekolady i podał ci ją.
-Przestań,bo wyjdę na grubą.-ująwszy jego rękę,wciągnęłaś go do mieszkania,żeby nie stał w przejściu.
-Nie obraziłbym się,gdybyś trochę schudła.-zadziornie wystawił język i przesłał ci powietrznego buziaka.-Gdybyś miała figurę PSY byłoby idealnie.
-Głupek.-zaśmiałaś się,a tym razem to on przyciągnął cię do siebie. Wpiłaś się w jego wargi,rękami znów oplatając mu szyję. Czułaś ten przyspieszony oddech. Chociaż znaliście siebie nawzajem krótko,na dodatek nie byłaś pewna,czy naprawdę tego ci potrzeba,to miałaś ochotę całować chłopaka przez cały dzień. Pewnie stałabyś w korytarzu jak kołek,przeżywała krótką chwilę zapomnienia,jednak twoje plany pokrzyżował Chanyeol...
Nagle z rogu kanapy rozległo się ciche prychnięcie osoby w nią wtulonej. Gwałtownie oderwałaś się od Sangdul'a i przeniosłaś wzrok na faceta siedzącego kilka metrów dalej. Udawał zainteresowanie książką,ale doskonale wiedziałaś,że nasłuchiwał.
-Masz coś jeszcze do dodania?-już mniej grzecznym tonem odezwał się twój chłopak.
-Zostaw go.-uśmiechnęłaś się pobłażliwie,jednak nie było ci do śmiechu. Oderwałaś dłonie od partnera i splotłaś je na piersi,mierząc Chanyeol'a przerażonym wzrokiem. Doskonale wiedziałaś,jakie rzeczy mogą wytrącić Koreańczyka z równowagi. Bałaś się,że w najgorszym wypadku oboje chętnie się pozabijają. W tamtym momencie jedynie ucieczka wydawała się słusznym rozwiązaniem.-Ja skoczę poprawić makijaż i zaraz wychodzimy.
Niewinnie się uśmiechnęłaś,po czym spanikowanym krokiem ruszyłaś korytarzem. Doskonale czułaś na sobie spojrzenia obojga. Odprowadzali cię wzrokiem,żeby już nic nie powstrzymywało ich od wzajemnych docinek. Znalazłszy się w łazience,szczelnie zatrzasnęłaś drzwi. Usiadłaś na sedesie,trzymając głowę między kolanami. Gdzieś czytałaś,że takie zachowanie może pomóc na mdłości. Tak,na mdłości,bo miałaś wrażenie,iż zaraz zwymiotujesz wszystkimi żalami związanymi z tą dwójką. Nie było szans,żeby wprowadzić jakąkolwiek zgodę wśród chłopaków. Albo jeden się ugnie,albo drugi ucieknie z krzykiem. Perspektywa utraty Chanyeol'a wydawała ci się odległa,a jednocześnie tak bardzo bliska,że na samą myśl o życiu bez jego uśmiechu dostawałaś depresji.
Niemal bezszelestnie dźwignęłaś się z sedesu i podeszłaś do zlewu. Przyglądałaś się odbiciu swojej twarzy ujętemu w lustrze wiszącym nad umywalką. Byłaś blada,jak nigdy,po rumieńcach sprzed kilku minut nie pozostało nawet śladu. Uśmiechnęłaś się sztucznie sama do siebie. Przecież nie mogłaś zamykać się w toalecie przy każdej takiej akcji. Jeszcze raz przybrałaś odpowiedni grymas,zastanawiając się nad opuszczeniem każdemu znanej kryjówki,gdy nagle rozległ się huk. Nie był do donośny tętent,jednak na tyle głośny,żeby postawić cię do pionu.
Zerwałaś się,niczym pies ze smyczy i wybiegłaś z łazienki. Jak wryta,zatrzymałaś się dopiero w salonie,gdzie rozgrywała się scena rodem z dantejskiego piekła. Chanyeol finalnie nie wytrzymał,musiał kogoś uderzyć,a twój chłopak był jedynym,zamierzonym celem. Gdy znalazłaś się przed wąskim korytarzykiem,czas jakby stanął w miejscu. Zza załzawionej mgiełki zasłaniającej ci oczy widziałaś tylko Koreańczyka siedzącego okrakiem na Sangdul'u,trzymającego zaciśniętą pięść w górze. Doskonale wiedziałaś,że szykował ją,żeby zadać następny cios. Przeniosłaś wzrok nieco niżej i zobaczyłaś swojego wybranka,który trzymał się za policzek i próbował zwalczyć bezlitosny grymas bólu goszczący mu na twarzy.
-Przestańcie,natychmiast!-wrzasnęłaś,rzucając się w ich kierunku. Chociaż twoim zdaniem to trwało wieki,zareagowałaś niemal od razu. Całą swoją siłą wewnętrzną oplotłaś ręce wokół pasa Chanyeol'a,po czym próbowałaś go odciągnąć. Z początku chłopak ani drgnął,jednak później coś w nim się ruszyło i sam dobrowolnie wstał,ciężko oddychając. Wystarczył jeden ruch,żeby uprzednio ją obracając,umieścić twoją drobną sylwetkę w jego ramionach. Koreańczyk mocno cię przytulał. Doskonale wiedziałaś,że swoim ciałem chce cię ochronić przed "tym drugim". Nawet nie próbowałaś protestować. Położyłaś mu głowę na piersi i starałaś się uspokoić oddech.
-Ty.-spojrzeniem wyszłaś ponad ramię Chanyeol'a. Nie zauważyłaś,gdy twój chłopak wstał oraz w miarę doprowadził się do należytej postawy. Teraz pokazywał palcem prosto na ciebie.-Idziemy.
-Nie ma mowy.-już puściłaś swojego współlokatora,ale ten złapał cię za nadgarstek.
-[T.I.],do mnie.-Sangdul przybrał wyraz twarzy,który jeszcze niedawno ćwiczyłaś przed lustrem.-Następnym razem nie wpuszczaj psa do domu...
-Przepraszam,Channie...-pogłaskałaś go po lśniących włosach i czule ucałowałaś w czoło.
-Proszę cię,nie idź z nim.-zamknąwszy oczy,pokręcił głową.-Nie dzisiaj,nie jutro. Nigdy już z nim nie wychodź...
-Przed sobą powinieneś ją chronić,a nie przede mną!-tym razem to twój chłopak podniósł głos.
-Za niedługo wrócę.-uśmiechnęłaś się do Chanyeol'a,po czym delikatnie wyjęłaś rękę z jego uścisku.-Obiecuję.
-Okej...-westchnął cicho,w dłonie chwytając książkę,która jakimś cudem znalazła się na podłodze.-Baw się dobrze.
-Idziemy.-Sangdul przesunął się o kilka kroków do przodu i agresywnym ruchem złapał cię w talii. Z początku chciałaś zaprotestować,chociaż ponownie znaleźć się wśród objęć twojego współlokatora,jednak zostałaś powstrzymana przez myśl,że to przecież nie on był chłopakiem,z którym się umówiłaś. Jeszcze raz zerknęłaś na członka EXO,wargami wymawiając nieme przeprosiny. Koreańczyk tylko kiwnąwszy głową,dłonią przetarł zmęczone oczy. Chwilę później już znikałaś za drzwiami mieszkania,prowadzona przez faceta,którego denerwowały nawet liście spadające z drzew.
Droga do domu jego znajomych nie była długa,co po upływie każdej kolejnej minuty imprezy zaczynało cieszyć cię coraz bardziej. W sumie to nie można było tego nazwać dobrym przyjęciem,bo szybko nuda oplotła ci umysł swoimi szponami. Niechętnie włączałaś się do płynącej zewsząd sztucznej pogawędki,czasami czułaś,jak ktoś cię obejmował,czy mówił komplementy odnośnie twojego stroju. Z gdzieniegdzie porozstawianych głośników sączyła się muzyka,która boleśnie raniła wszystkim uszy. Powoli traciłaś cierpliwość,bo trzymanie się blisko chłopaka na imprezach nie było w twoim stylu. Co kilka minut sprawdzałaś telefon. Miałaś cichą nadzieję,że Chanyeol zadzwoni z prośbą,żebyś wróciła do domu. Cicho przemieszczałaś się między kolejnymi pomieszczeniami,gdzie bawiła się dosyć spora grupka ludzi. To nie było twoje towarzystwo,o czym przekonywałaś się z każdą sekundą spędzoną w mieszkaniu śmierdzącym dymem papierosowym i litrami alkoholu. Ostatecznie postanowiłaś znaleźć Sangdul'a,a jeśli nie,zwinąć się stamtąd jak najszybciej.
Przeszukałaś niemal całą powierzchnię niewielkiego lokum,lecz nigdzie nie wypatrzyłaś chłopaka. Jasne,że nie zaglądałaś do pokoi prywatnych,bo chociaż wypiłaś lampkę wina,miałaś w sobie tę samą klasę,co zawsze. Nieobecność jednej zaproszonej dziewczyny dodawała ci nieco pewności siebie. Twój wybranek miał wiele słabości,ale największą zdecydowanie były kobiety. Może to chore,lecz cieszyłabyś się,gdybyś mogła przyłapać go na zdradzie. Wtedy chociaż posiadałabyś jakiś sensowny pretekst,żeby się z nim rozstać. Czułaś się podle,bo myślenie o czymś takim przecież było domeną złych ludzi. A ty już dłużej nie mogłaś oszukiwać samej siebie,że kochasz Sangdul'a i cierpiałaś,gdyż będąc tutaj,raniłaś osobę,która czekała na ciebie w domu.
Jeszcze raz przeszukałaś apartament,po czym postanowiłaś zrealizować swój plan powrotu do waszego mieszkania. Grzecznie żegnałaś się z osobami umilającymi tobie cały czas spędzony na imprezie,w tym samym czasie wciągając na ramiona płaszcz. Spieszyłaś się,chociaż nie wiadomo,po co. Chanyeol nie zamierzał nigdzie wychodzić dziś wieczorem,ale mimo tego czułaś,że musisz jak najszybciej znaleźć się w domu. Na odchodne pomachałaś wszystkim i z uśmiechem opuściłaś mieszkanie.
Podczas drogi wiatr bezlitośnie smagał ci twarz,a zimno rujnowało każdą pojedynczą cząsteczkę ciepła błądzącą gdzieś po twoich żyłach. Mimo wszystko nie czułaś się źle. Kochałaś siebie rozmazaną na twarzy,potarganą jak brzoza. Poza tym szłaś przecież do domu. Tam,gdzie według zasad,nikt nie mógł zrobić nikomu na złość. Trzymając się tego kroczyłaś ulicami Seulu,dumna,niczym paw...
Wkrótce oczami objęłaś zarys masywnego gmachu bloku,w którym mieszkaliście. Wdrapanie się po schodach na drugie piętro zajęło ci chwilę. Chociaż klatka schodowa spowita była ciemnością,bez trudu wcisnęłaś klucz do zamka i uchyliwszy drzwi,wślizgnęłaś się do środka. Zatrzaskując je starałaś się zachowywać jak najciszej. Zewsząd nie dochodził do ciebie żaden dźwięk,więc pomyślałaś,że Chanyeol pewnie już śpi. Zsunęłaś buty ze stóp oraz odwiesiłaś kurtkę na wieszak. Zaczęłaś ostrożnie się skradać,kolejno zapalając wszystkie światła. Nacisnęłaś włącznik w salonie i momentalnie pisnęłaś,a zasłoniłaś usta dłonią dopiero po fakcie.
-Chodzisz na palcach,bo nie chcesz ze mną przebywać?-przestraszył cię nie kto inny,jak twój własny współlokator,który niby nic,siedział w ciemnościach na kanapie.
-Nie.-uśmiechnęłaś się i swobodnym krokiem podeszłaś do niego.-Myślałam,że śpisz.
-Czytałem książkę.-wyraźnie kłamiąc,poklepał fragment sofy obok siebie,żebyś usiadła.
-Po ciemku?-usadowiłaś się wygodnie. Jego odpowiedź cię zdziwiła,przecież żaden normalny człowiek nie czyta w takich warunkach. Uniosłaś brew z niedowierzaniem.
-Czekałem,aż wrócisz.-spuścił głowę na dół.
-Wróciłam wcześniej.-pogłaskałaś jego lśniące włosy.-Możemy obejrzeć film,który chciałeś zobaczyć.
-Super.-spojrzał ci w oczy,jednak bez emocji.-Dlaczego nie jesteś z nim?
-Przez całą imprezę nie mogłam go znaleźć.-zacisnęłaś usta.-Szukałam wszędzie,ale w końcu poszłam do domu.
-Bo Sangdul był tutaj.-nieco zdenerwowany potarł kark dłonią.-Chciał wyjaśnić ze mną kilka spraw...
-Nic ci nie jest?!-gwałtownie odwróciłaś się twarzą w jego stronę i odsuwając mu włosy z czoła,doszukiwałaś się jakichkolwiek śladów bójki.-Dlaczego nie zadzwoniłeś?!
-[T.I.],zostaw.-delikatnie złapawszy cię za nadgarstki,zmusił do zostawienia swojej twarzy w spokoju.-Ze mną było oraz będzie dobrze.
-Nie zrobił ci nic?-nieco się uspokoiłaś,jednak zmartwienie ciągle pozostało.
-Nie.-zmusił się do pobłażliwego uśmiechu.-Można nawet powiedzieć,że zdążyliśmy się polubić.
-Co?-osłupiała odsunęłaś się na bardziej normalną odległość.-Jakim prawem?
-Dał mi pierwszeństwo.-Chanyeol nagle stał się poważniejszy.-Dopiero po rozmowie z nim zechciałem zaczekać,aż przyjdziesz.
-Przepraszam,jeśli wyrzucił na ciebie coś niemiłego.-westchnęłaś cicho.
-Chodzi ci o jego żale?-chłopak uniósł brew.
-Tak.-przewróciłaś oczami.
-Powiedział,że byłbym dla ciebie bardziej odpowiedni...-zawahał się na chwilę. Słysząc jego słowa,spuściłaś głowę.-Kazał mi uczynić cię szczęśliwą w każdym możliwym tego słowa znaczeniu,żebyś nie była nieszczęśliwa z nim.
-Chanyeol,ja...-nerwy nie pozwoliły ci normalnie zacząć wypowiedzi.
-Wiem,[T.I.].-Koreańczyk uśmiechnął się kwaśno.-Gołym okiem widać,że mi się podobasz,prawda?
-Nigdy nie chciałam o tym rozmawiać.-w końcu spojrzałaś mu w oczy.-Nie wyobrażałam sobie nawet takich tematów między nami...
-Kocham cię,odkąd pierwszy raz zobaczyłem,jak robisz tosty z serem i szynką.-zachichotałaś.-Nikt zwyczajny nie kładzie sera pod wędlinę.
-Proszę...-pokręciłaś głową,ciągle się śmiejąc.
-Dla ciebie to nie byłoby to samo.-Chanyeol bez zastanowienia chwycił cię za rękę.-Ale po jakimś czasie bycia razem pokochałabyś mnie tak samo,jak ja kocham ciebie. Oddychałabyś w tym samym rytmie,co ja.
-Przed chwilą powiedziałeś mi,że mój chłopak nie chce już ze mną być...-dłonią nerwowo podrapałaś się w kark.-Ja potrzebuję trochę więcej...
-Dam ci tyle czasu,ile tylko będziesz potrzebowała.-przerwał ci chłopak.-Chociaż nie wiem,czy mam po co,ale zawsze tutaj będę...Będę czekał na ciebie.
-Nie żartuj.-uśmiechnęłaś się,jednak w duchu czułaś lekkie zażenowanie.
-[T.I.],mogę cię o coś prosić?-puścił twoją rękę i położył na swoim kolanie.
-Tak.-odpowiedziałaś bez zastanowienia.
-Chciałbym,żebyś przemyślała sobie "nas"...-zauważyłaś,że miał policzki zamglone rumieńcem. Twoje usta zamajaczyły pięknym uśmiechem.
-Dlaczego?-w sercu poczułaś dziwne,tajemnicze ciepło,którego nie umiałaś wytłumaczyć w żaden sposób.
-Bo jesteś wszystkim,co najlepsze w moim życiu.-tym razem to ty poczerwieniałaś.
-Idę spać.-cudem wybrnęłaś z niezręcznej sytuacji. Nie zaśniesz,ale warto było spróbować.
-Zaczekaj.-chciałaś wstać,jednak Chanyeol cię powstrzymał.
-Tak?-ponownie skupiłaś się na nim. Chłopak zamiast cokolwiek powiedzieć,przysunął się do ciebie jeszcze bliżej,zmniejszając,według ciebie już niebezpieczną,odległość między waszymi twarzami. Położył ci dłoń na policzku. Chwilowo się zawahał,jednak po kilku sekundach momentalnie wpił się w twoje wargi. Z początku zaczęłaś stawiać opór,ale całowanie Koreańczyka było tak przyjemne,że niemal natychmiast przestałaś. Objąwszy go za szyję,przyciągnęłaś jego sylwetkę mocniej do siebie,lecz Chanyeol miał inne plany. Prychnęłaś cicho,gdy w przeciągu chwili rozłączył wasze usta,żeby jednym ruchem umieścić cię sobie na kolanach. Znów te pełne wargi stały się miłą tobie oazą spokoju. Każdy kolejny pocałunek wyznaczał głębokie uczucia przelewające się między tobą,a nim. Czułaś jego oddech,ciągle niepewne ręce,przyspieszone bicie serca i gorące policzki,rozgrzane od stanu zwanego miłością. Nawet nie wiedziałaś,gdy rękami zaczęłaś majstrować przy zamku szarej bluzy,którą Chanyeol miał na sobie. Dosyć niezdarnie ją rozpięłaś,ale zanim odezwał się twój zdrowy rozsądek,zdążyłaś ją mu zsunąć tylko do łokci. W mgnieniu oka odkleiłaś się od niego. Spoglądałaś w jego nieco zdezorientowane tęczówki,próbując uspokoić oddech.
-Dlaczego przestałaś?-obrzucał cie wzrokiem,jednak widziałaś,że był szczęśliwy.
-Mącisz mi w głowie.-uśmiechnęłaś się.
-To chyba dobrze,prawda?-uniósł brew i przygryzł wargę.
-Nie,wcale nie dobrze.-pokręciłaś głową,ciągle unosząc kąciki ust ku górze.-Przeszkadzasz mi racjonalnie myśleć.
-Naprawdę?-Koreańczyk niemal trząsł się ze śmiechu. Wyglądał wtedy tak uroczo.
-Ja chyba naprawdę powinnam się położyć.-przewróciłaś oczami,na co Chanyeol jeszcze raz przycisnął swoje wargi do twoich.
-Na prawdę chcesz teraz iść?-powiedział jednym z najbardziej erotycznych głosów,jakie słyszałaś.
-Tak,zdecydowanie.-chłopak grzecznie cię puścił. W końcu stanęłaś na nogi,starając się opanować mętlik,który panował w każdym zakamarku twojej głowy.
-I tak ode mnie nie uciekniesz.-patrzyłaś przez ramię,jak Koreańczyk przygląda ci się,gdy odchodzisz do drzwi swojego pokoju.
-Nie planuję.-uśmiechnęłaś się i pomachałaś mu na dobranoc.
-Mam wolne miejsce w łóżku,jeśli...-powiedział,przygryzłszy wargę.
-Nie,przestań...-warknęłaś,na co się zaśmiał.-Muszę pomyśleć.
-Okej.-przesłał ci buziaka w powietrzu,a ty tylko się uśmiechnęłaś.
Chwilę później zniknęłaś za drzwiami swojego pokoju. Teraz,gdy Chanyeol nie widział,mogłaś spokojnie oddychać z podekscytowania jak astmatyczka. W głowie miałaś setki krążących myśli,które za nic nie chciały jej opuścić. Zastanawiałaś się,dlaczego dałaś się omotać własnemu współlokatorowi. Chociaż,może tak wygląda prawdziwa miłość? Sangdul był pierwszym chłopakiem,z którym byłaś w związku,jednak nie czułaś do niego nic bardziej dodającego skrzydeł.
Leżałaś w łóżku i próbowałaś zasnąć,co nie przynosiło zamierzonych skutków. Chanyeol błądził pośród twoich myśli przez cały ten czas. Kochałaś go,to było już jasne. Zasadniczym pytaniem pozostało,jak bardzo i czy byłabyś w stanie powiedzieć mu o swoich uczuciach prosto w oczy. Zastanawiałaś się,czym się zajmował. Czytał,a może już powoli odpływał do krainy snu. Możliwe,że dotykał swoich ust,ciągle czując na nich twoje pocałunki,tak jak ty robiłaś to teraz,lub nadal kochał cię tak,jakby wcześniej nie kochał nikogo innego...
-[T.I.],weź się w garść.-powiedziałaś sama sobie i zrzuciłaś kołdrę z łóżka. Usiadłaś. Pełna wątpliwości,przetarłaś zmęczone oczy. Zaczęłaś nerwowo chodzić po pokoju. Wiedziałaś,że dzisiaj nie zaśniesz...sama. Pomysł pójścia do Chanyeola zrodził się w ułamku sekundy. Napawał cię ekscytacją oraz pewnością. Chciałaś tego,tak cholernie chciałaś mieć go przy sobie. Sprawa się komplikowała,jeśli z własnego egoizmu miałabyś go budzić...
Po solidnej umysłowej motywacji,uporałaś się sama ze sobą. Kilka razy przeczesałaś włosy palcami i jakby nigdy nic opuściłaś pokój. Starałaś się iść przez korytarz jak najciszej. Chociaż w mieszkaniu nie było nikogo poza wami,dziwnym trafem bałaś się,że ktoś może cię usłyszeć. Drewniane deski,którymi wyściełana została podłoga,nie ułatwiały zadania,ale finalnie znalazłaś się pod drzwiami pokoju Chanyeol'a już po upływie kilku minut. Przeżegnawszy się,ostrożnie je uchyliłaś.
Pomieszczenie było zalane ciemnością,jedynie przez okno wpadał snop księżycowego światła. Chłopak spał,jak zabity,a pośród ciszy słyszałaś tylko jego miarowy oddech. W blasku sączącym się z szyb ujrzałaś jego nagi tors i spodnie od piżamy z misiami do połowy zakryte kołdrą. Uśmiechnęłaś się pod nosem,po czym dla otuchy pokiwałaś głową. Pokonanie dystansu między tobą,a łóżkiem zajęło ci kilka sekund,podczas których nie było już odwrotu. Opierając się o jego ramię,zastanawiałaś się,jak sobie poradzisz z wślizgnięciem się do środka,bo Chanyeol jak zwykle rozłożył się na cały materac. Stałaś tak jeszcze trochę,aż w końcu zdecydowałaś się go obudzić.
-Channie...-zaczęłaś niewinnie i schylając się,pogłaskałaś go po policzku. Z początku nie dawał żadnych oznak życia,jednak później gwałtownie zamrugał powiekami.
-Czekałem na ciebie.-powiedział półprzytomny. Oparł się na łokciach,żeby móc na ciebie spojrzeć.-Ale chyba zasnąłem.
-Widać.-zaśmiałaś się cicho.
-Będziesz dzisiaj spać ze mną?-uśmiechnął się.
-Tak.-swoimi słowami wywołałaś jeszcze większy uśmiech na jego twarzy.
-Chodź.-usiadł i wyciągnął do ciebie ramiona,w które natychmiast się wtuliłaś. Cicho wpełzłaś pod kołdrę,szczęśliwa zamykając oczy. Oboje walczyliście ze snem,na razie skutecznie. Co jakiś czas czułaś,jak Chanyeol muska wargami twoje czoło. Spuściłaś powieki. Miałaś szczęście,jakiego jeszcze nigdy nie zaznałaś. Poniekąd żywiłaś do siebie pretensje,bo mogłaś być szczęśliwa już od trzech lat. Wtedy pierwszy raz zrobiłaś mu tosty z szynką na wierzchu. Teraz nareszcie miałaś go dla siebie. Słyszałaś jak oddycha,wyczuwałaś delikatną gęsią skórkę majaczącą mu na ramionach.
-Park Chan Yeol?-wyszeptałaś,czując kolejny pocałunek.
-Mhm?-ręką,którą cię nie obejmował zaczął pieścić twoje plecy.
-Kocham cię.-momentalnie chłopak cały zesztywniał,a jego oddech natychmiast przyspieszył.
-Naprawdę?-uniósł twoją głowę za brodę,żebyś mogła spojrzeć mu w oczy.
-Tak,myślałam o nas.-uśmiechnęłaś się.-I chcę cię mieć przy sobie już zawsze.
-Ja ciebie też kocham.-po tonie jego głosu poznałaś,że nie posiada się ze szczęścia.-Zawsze będziesz moją panią od tostów...
Po tych słowach przyciągnął cię mocniej do siebie,a już po chwili razem z nim odpłynęłaś do krainy snu.
Cudny *_* Ja się nie mogę napatrzeć haha ;D |
cudowny ;) tylko tyle jestem w stanie powiedzieć xD życzę ci abyś cały czas miała taką wenę ^^ ;*
OdpowiedzUsuńJakie fajneeee!!! <3 Z MOIM ULTIMATE <3 jaram się... <3 ~Rin
OdpowiedzUsuńWspominałam już może, że kocham czytać twoje opowiadania? Pewnie tak, ale napiszę to raz jeszcze, kocham czytać twoje opowiadania <3 xD Kiedy to czytałam to oczami wyobraźni widiałam kochanego Chanyeola przed sobą i to jak o mnie zabiega xD Ogólnie czułam się tak nieziemsko kiedy to czytałam, ne potrafię nawet opisać tych uczuć ktore mi towarzyszyły. To było piękne :3
OdpowiedzUsuńNajlepszy !!! Nie NAJWSPANIALSZY Scenariusz z ChanYeol'em jaki w życiu czytałam !!! <3 Mogłabym go czytać i czytać i tak w nieskończoność i nigdy by mi sie nie znudził !! <3 Kocham go i to jeszcze jaki był realny, aah serio szkoda że to nie prawdziwe życie TT-TT
OdpowiedzUsuńWenyy~~ <3 na tak cudowne Scenariusze =^.^= <3
Poryczałam się,wiesz? Poryczałam się,bo pierwszy raz czytam coś takiego na temat tego,co piszę. I dziękuję <3 ;) Dziękuję,bo jesteś moją motywacją i kopniakiem do dalszego pisania scenariuszy. ;) Nie posiadam się ze szczęścia i bardzo mi miło,że scenariusz ci się spodobał. ;) I nie myśl,że to było na niby haha ;D Bo to była po prostu...Rzeczywistość,sweetie haha ;) Miło mi jest czytać takie komentarze,a gdy piszę (tak jak teraz),to już w ogóle ;) Jeszcze raz dziękuję i trzymaj się cieplutko ;) <3 xoxo ;)
Usuń^.^
OdpowiedzUsuńjezuu... kocham cie wiesz? jesteś najwspanialsza !!! :*
OdpowiedzUsuńprzecudowny <3 jeju jak się wczułam <3 chciałabym takie coś przeżyć z moim Chankiem ;cc jeju kocham to !
OdpowiedzUsuń