środa, 20 listopada 2013

#2 Tao


 Czasami myślałaś,że twój chłopak jest jedyną rzeczą,z której u siebie mogłaś być dumna. Sama twierdziłaś,że nie ma w tobie nic,za co można by ciebie kochać. Tao uważał inaczej. Nazywał cię sensem jego życia. Po prostu był idealnym materiałem na męża. Wiedział o tym,gdy byłaś smutna,pocieszał cię,gdy byłaś zdenerwowana. Umiał słuchać. Jednak musiałaś przyznać,że oglądanie filmów w jego towarzystwie było prawdziwą męczarnią,a dla niego zwyczajną dobrą zabawą. Zazwyczaj nie mógł się od ciebie odkleić,co było najbardziej rozpraszającą rzeczą na świecie. Przeważnie nie skupiałaś się na filmie,bo bawienie się włosami Tao,podczas gdy on obdarzał pocałunkami twoją szyję ciągle pozostawało dosyć zajmujące. Tak było i tym razem...
 -Nie teraz.-powiedziałaś,gdy dopiero zaczynał ssać linię szczęki należącej do ciebie. Bardzo podobało ci się to,co robił,ale to byłby już kolejny odcinek ulubionego serialu,którego nie obejrzałaś.-Tao,przestań.
 -Przecież widziałaś tysiące razy...-nieco zrezygnowany chłopak opadł na kanapę obok ciebie.
 -Robisz mi tak zawsze,kiedy oglądamy filmy,dlaczego?-odwróciłaś się przodem do niego.
 -Bo jesteś taka seksowna,że nie mogę się powstrzymać.-wyszeptał przysuwając się jeszcze bliżej. Na dźwięk jego słów zaczęłaś się rumienić.
 -A tak na poważnie?-uśmiechnęłaś się do niego.
 -Nie lubię tej ciszy,która jest,gdy oglądamy razem filmy.-przewrócił oczami.-Jak się do mnie nie odzywasz,mam wrażenie,że jesteś zła.
 -Nie jestem.-pokręciłaś głową z cichym chichotem.
 -To chyba dobrze,nie?-Tao złapał cię w pasie i złożył delikatny pocałunek na twoich wargach.-Smakujesz jak wiosna.
 -Co?-zaśmiałaś się głośno. Zawsze mówił do ciebie pięknie,ale czasami jego słowa po prostu cię bawiły.-Aha. Czyli rozumiem,że smakuję jak uczulenie tysięcy ludzi na świecie.
 -Nie o to mi chodziło.-pokręcił głową.-Smakujesz tak świeżo,po prostu jesteś najpiękniejszą kobietą,jaką widziałem.
 Tym razem pocałował cię bardziej zachłannie,ale podobało ci się to. Lubiłaś,gdy był taki stanowczy. Jak zwykle skutkiem gier Tao,takich,w które właśnie pogrywał był seks. Nie mogłaś.a nawet nie chciałaś tego kontynuować. Po zakończeniu serialu,nie wcześniej. Delikatnie go odepchnęłaś,ale tak,żeby mylnie nie poczuł,że nie jest ci dobrze. Odkleił się od ciebie,po czym zdezorientowany zmierzył twoją sylwetkę wzrokiem.
 -Serial.-pokazałaś palcem na ekran ciągle nie odrywając spojrzenia od chłopaka.
 -Co,serial?-uniósł prawy kącik ust w uśmiechu.
 -Muszę obejrzeć.-odwróciłaś się z powrotem do telewizora.
 -Boże,dziewczyno...-warknął cicho,ale wiedziałaś,że nie zepsułaś mu dobrego humoru.
 -Wytrzymaj,tylko piętnaście minut.-pogłaskałaś go po lśniących włosach.
 -Idę do łazienki,bo nie mogę na to patrzeć.-odszedł kilka kroków,jednak się wrócił i na odchodne czule cię pocałował.-Tylko nie zacznij tęsknić.
 -Nie obiecuję.-Tao uśmiechnął się. Bardzo kochałaś gdy taki był. Jedyny w swoim rodzaju. Egzemplarz,którego nikt inny nie będzie miał.
 Gdy chłopak zniknął w korytarzu,kątem oka zauważyłaś,że może przypadkiem lub nie zostawił swój telefon obok ciebie. Nigdy wcześniej nie kusiło cię,żeby przeszukiwać mu komórkę,ale teraz po prostu nie mogłaś się powstrzymać. Ufałaś mu bezgranicznie i wiedziałaś,że cię nie zdradza,lecz uczucie oraz wyobrażenia o tym,co mogło znajdywać się w tym małym urządzeniu nie dawały ci spokoju.
 Z nutką wahania wzięłaś własność Tao do rąk,przez chwilę obracałaś ją w dłoniach. Z łatwością udało ci się złamać hasło zabezpieczające. Twoje imię było jego kodem nawet w laptopie. Nacisnęłaś ikonkę wiadomości,w których wyskoczyło kilka nieobecnych w kontaktach numerów. Najechałaś na pierwszy,i tak okazał się jakimś nudnym konkursem. Doskonale wiedziałaś,że Tao nie bawił się w takie rzeczy. W drugim numerze była wiadomość z wczoraj. Mówiła o świetnej łóżkowej zabawie z twoim chłopakiem,powtórzeniu jej oraz olaniu ciebie...Nawet nie czytałaś dalej. Po twoich policzkach od razu popłynęły łzy,nie chciałaś wierzyć w cały ten cyrk,ale przecież w dłoni miałaś dowód rzeczowy. Krążyła w tobie silna ochota rzucenia telefonem,jednak to przecież mogłoby zniszczyć coś w domu. Powtarzałaś pod nosem,że to nie może być prawda. Tao nie zrobiłby tego,przecież taki nie jest. Mimo wszystko nie wierzyłaś już nawet we własne słowa...Koreańczyk cię zdradził,a ty nawet nie wiedziałaś z kim,gdzie...
 Twoje rozmyślania przerwał odgłos kroków. W normalnych sytuacjach szybko odłożyłabyś telefon,ale nie dzisiaj. Patrzyłaś się gniewnie na korytarz,z którego niedługo po tym wyłoniła się twarz chłopaka. W miarę,gdy odległość między wami się zmniejszała,uśmiech,którym obdarzył cię na wstępnie zbladł.
 -Ty płaczesz?-wyrzucił z siebie. Jego ton niedowierzania sprawił,że twoja krew jeszcze bardziej zawrzała.-Co masz w dłoniach?
 -Kto to jest?-gwałtownie wstałaś i niemal wbiłaś mu telefon do rąk. Tao szybko odblokował telefon,po czym przejrzał zawartość,którą otworzyłaś.
 -Grzebałaś mi w telefonie?-zapytał całkiem spokojnie.
 -Kto to jest?-powtórzyłaś pytanie.
 -Nie wiem.-odpowiedział,jakby nigdy nic.-Nie mam tego numeru w kontaktach.
 -Tao,czy ty myślisz,że jestem głupia?!-wydarłaś się na niego.-Niepoczytalna?! Szalona?! Ślepa?!
 -Uspokój się...-chciał do ciebie podejść,ale zrobiłaś kilka kroków w tył.-Co ci się stało?
 -Ile dziewczyn posuwasz na boku?!-po twoich policzkach spłynęło jeszcze więcej łez.-Dwie? Trzy? A może więcej? No mów,chętnie posłucham o tym,jak to dobrze ci było w nocy i jak bardzo chcesz to powtórzyć.
 -Żadnej,rozumiesz?-twój chłopak teraz już stracił swój spokój.-Nie wiem,kto to jest!
 -Nie wierzę ci...-zacisnęłaś usta.-Z nami koniec,Tao! Zdradziłeś mnie...Możesz już iść powtarzać sobie swoją cudowną noc...
 -Nawet nie odpisałem tej osobie,zrozum.-na chwilę schował twarz w dłoniach.-(T.I.),kocham tylko ciebie,słyszysz?
 -Już nie jesteśmy razem,rozumiesz?-nie mogłaś opanować płaczu i ledwo mówiłaś.-Posuwaj sobie,kogo chcesz.
 Chłopak podszedł do ciebie próbując za wszelką cenę złapać cię za ręce.
 -Zostaw mnie,okej?-zamachnęłaś się,po czym z całej siły rąbnęłaś go z pięści w twarz. Chłopak zrobił kilka kroków w tył i złapał się za policzek.
 -Jesteś z siebie zadowolona?-podał ci telefon,na którego wyświetlaczu widniała wiadomość z tego samego numeru. "Zmieniłem telefon-Sehun". Spłonęłaś rumieńcem,ale nadal byłaś wściekła.
 -Super,zdradzasz mnie z Sehunem.-zacisnęłaś usta.
 -Z nikim,kurwa,z nikim...Umawiamy się razem na tenisa,pamiętasz? Brawo,dziewczyno...-podszedł do drzwi wyjściowych.-Nie wierzę,że to zrobiłaś.
 I twój Tao tak po prostu wyszedł. W tamtej chwili miałaś ochotę za nim pobiec i zrobić wszystko,żeby cofnąć czas. Chciałaś po prostu nie wziąć tego telefonu do rąk. Wtedy posiadałabyś niezszarganą godność oraz swojego chłopaka. Sama nie mogłaś w to uwierzyć,że go uderzyłaś. Chyba to go tak bardzo zraniło. Dobrze wiedziałaś o dawnej przemocy w jego rodzinie,dlatego teraz mieszka z mamą. Kiedyś myślałaś o różnicy...Gorzej jest,gdy to mężczyzna bije kobietę,a nie na odwrót...Właśnie,w tym nie ma żadnej różnicy. Uderzyłaś swojego ukochanego Tao,swoją najmilszą pandę i teraz chciałaś to naprawić.
 Przez najbliższe trzy dni bezskutecznie próbowałaś skontaktować się ze swoim chłopakiem. Dzwoniłaś do niego,pisałaś wiadomości,spamowałaś na Facebooku. Odzewu nie było,ale doskonale wiedziałaś,że czyta wszystkie wiadomości. Wiedziałaś też to,że każda z osobna sprawiała mu ból.
 Pod koniec tygodnia zdecydowałaś się pojechać do jego domu. Gdy u ciebie coś się działo,przesiadywaliście u niego,więc nie miałaś problemów z dojazdem. Drzwi wejściowe otworzyła ci jego mama,twoim zdaniem najmilsza na świecie. Powiedziała,że Tao jest w swoim pokoju,była zdziwiona,dlaczego ostatnio ciebie nie widziała. Odpowiedziałaś wymijająco,aż w końcu sama poprosiłaś,żeby cię puściła do chłopaka. Kobieta tylko się uśmiechnęła i skinęła głową. Zdenerwowana wbiegłaś na górę po schodach,po czym skręciłaś w lewo. Nie szłaś długo aż w końcu trafiłaś pod same drzwi. Na początku wahałaś się,ale Tao był dla ciebie najważniejszy,po prostu chciałaś go z powrotem.
 Delikatnie zapukałaś nie chcąc go przestraszyć. Odpowiedział  ci tylko krótki szmer,więc zdecydowałaś się powiedzieć to,co miałaś do powiedzenia.
 -Cześć,Tao.-uśmiechnęłaś się sama do siebie,jakby mógł cię zobaczyć.-Przyjechałam,bo nie odbierałeś telefonu.
 Odpowiedział ci nieco dłuższy i głośniejszy szelest. Już wiedziałaś,że chłopak albo usiadł pod drzwiami lub był bardzo blisko nich.
 -Przyjechałam też dlatego,bo cię kocham.-kontynuowałaś.-Przepraszam cię,Tao. Wiem,że nie powinnam i w sumie,to nawet nie mam jak się wytłumaczyć. Wiem,co robił ci twój ojciec,ale ja nie jestem taka...Żałuję,że cię zawiodłam. Po prostu jesteś moją pandą,moją podporą,kimś dla kogo mogę pojechać na koniec świata,moim słońcem,od rozmowy z tobą zaczyna się mój dzień,nie ma niczego piękniejszego niż twój uśmiech. Jeśli mnie już nie chcesz,po prostu powiedz...Ja za tobą tęskniłam,czułam się strasznie. Nawet teraz czuję się strasznie i za nic w świecie już nie chcę się tak czuć...Wiem,że tam jesteś i nie pójdę,dopóki do mnie nie wyjdziesz...
 Nie wiadomo kiedy zaczęłaś szlochać. Szybko otarłaś co chwilę spływające łzy. Wcześniej myśl o stracie Tao była okropna,a teraz nagle mogła stać się rzeczywistością...
 Aby się upewnić,że chłopak nie zmieni już zdania,zapukałaś jeszcze raz. Tym razem po jakimś czasie drzwi się otworzyły. Ukazała się w nich tak dobrze ci znana,ukochana postać. Te same ciemne włosy,widoczne ślady zmęczenia,po prostu twoja panda.
 -Czekałem,aż przyjedziesz.-powiedział cicho.-Ja też za tobą tęskniłem. Za nic w świecie nie chcę się tak czuć...
 -To moje słowa.-uśmiechnęłaś się delikatnie ciągle nie wierząc w to,że on naprawdę stał tam,gdzie stał.
 -Chodź do mnie,skarbie.-wyciągnął umięśnione ramiona w twoim kierunku,a ty złapałaś się ich tak kurczowo,jak tylko mogłaś. Przytulił cię do siebie,dosłownie oplótł cię całą. Nawet nie zauważyłaś,że musnął wargami twoje czoło.
 -Tao,przepraszam,że cię uderzyłam,że sprawdzałam twój telefon,że przez chwilę myślałam,że mnie zdradzasz,że ci nie wierzyłam. Po prostu przepraszam.-kolejny raz pociągnęłaś nosem i siłą woli starałaś się nie płakać.
 -Ja ciebie też przepraszam za tę całą sytuację,ale nie płacz już,dobrze?-przyciągnął cię do siebie mocnej,a wasze usta się zetknęły.-Wybacz mi ten serial,proszę...
 -Mógłbyś tak częściej...-uśmiechnęłaś się,a on odwzajemnił uśmiech. Za rękę pociągnął cię na kanapę,na której zwykle leżeliście,gdy byłaś u niego.-Mogę cię o coś zapytać?
 -Tak?-usiadł,a ciebie usadził na swoich kolanach.
 -Piszecie sobie porno SMS'y z Sehunem?-zaśmiałaś się głośno.
 -Nie.-pokręcił głową i też wybuchnął śmiechem. Tao nie był gejem,ale doskonale wiedziałaś,że kłamie. Mimo wszystko idealny był z niego chłopak...

2 komentarze:

  1. Napalona panda, me gusta. Aż dziw bierze, że to zagrożony gatunek _^_

    OdpowiedzUsuń
  2. hahaha Tao samotnik i potrafi być tak napalony ^.^ Miła odmiana, jak się o nim czyta XD To było boskie, ale i tak najlepsze byłe te porno esy ^^

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie zachęcam do komentowania ;)